czwartek, 14 marca 2013

Nic dodać nic ująć...


Jeszcze wczoraj miałam masę wątpliwości. Dziś znowu widzę kogoś, kogo oceniłam zbyt pochopnie. Znowu widzę ideał... Choć trzymam się na baczności. ;) Oby tylko moje dzisiejsze myśli były prawdziwe...

środa, 13 marca 2013

Nie było mnie tu tyle czasu... Znowu tak wiele się zmieniło. Bywają dni, że popadam ze skrajności w skrajność. Potrafię śmiać się bez opamiętania, aż boli mnie brzuch i tak tygodniami, aż przychodzi jeden taki dzień, że nagle łzy spływają mi po twarzy i nie potrafię nad nimi zapanować. A wszystko za sprawą jednej osoby... W której z jednej strony widzisz ideał, a z drugiej wydaje się być największym krętaczem i chamem. Mam tak wiele wątpliwości, tak wiele pytań, na które nie mogę znaleźć odpowiedzi... A jednocześnie boje się znaleźć na nie odpowiedź, bo boje się, że spełnią się moje czarne myśli, a wtedy zawaliłaby się ogromna część mojego świata... Najgorsze w tym wszystkim jest to, że gdy przychodzą chwile zwątpienia i widzę w pewnej osobie chama, to sama robię chamskie rzeczy, które mogą kogoś zranić, choć wcale tego nie chcę i teraz ogromnie żałuję, ale tak mam- robię, a potem myślę... A teraz żałuję, nie rozumiem swojej głupoty, boję się, że kogoś stracę, choć tak naprawdę nie wiem,czy w ogóle kiedykolwiek zyskałam tę osobę. Znacie to uczucie? Kiedy zaufacie komuś... Potraficie całkowicie szczerze rozmawiać o wszystkim... A być może ta osoba tylko grała, bawiła się tobą i twoimi uczuciami? Manipulowała, chcąc zdobyć tylko twoje zaufanie...  Wiem, że zbyt mocno zaufałam komuś, komu być może nie powinnam, być może byłam naiwna, dałam się w pewien sposób zwieść... Ale to tylko domysły... Być może ta osoba jest taką, jaką zawsze ją widziałam-wartościową, dobrą, kochającą... Gdyby nie racjonalne spojrzenie kilku osób z boku, nie widziałabym niczego złego... Miłość, to się nazywa miłość... Mam tak mieszane uczucia, których nie potrafię poukładać. Nie umiem zrozumieć działań pewnej osoby... A jednocześnie nie rozumiem też samej siebie. Kocham, a ranie...Nie powinnam ufać, a robię to... Nie powinnam pozwalać sobie na niektóre rzeczy, a mimo wszystko zrobiłam coś, co mogłoby znowu kogoś zranić... Dlaczego momentami budzi się we mnie 'bestia' i czuję taką złość, gdy myślę, że ktoś tylko się mną bawił, a z drugiej strony to wszystko za chwile mija i znowu uwielbiam pewnego człowieka... Tylko, że dlaczego ta 'bestia' musi tyle zniszczyć w ciągu kilku sekund... Zniszczyć coś, na czym jej najbardziej w tym momencie życia zależy...



Boże, proszę, błagam!!! Daj mi jakiś znak i niech nie spełnią się moje czarne myśli... I błagam, spełnij moje największe marzenie...

sobota, 19 stycznia 2013

Metamorfoza(?)

Każdego dnia zmieniam się coraz bardziej i głęboko wierzę w to, że to tylko i wyłącznie pozytywna zmiana. Dziejąca się pod wpływem rozmów z pewną osobą, która daje mi siłę, by walczyć i zmienić coś w sobie. Dziś przyszedł gorszy dzień-wyrzuty sumienia, za zbyt wiele wypowiedzianych słów, nie raniących bezpośrednio, ale mimo to zadających ból i nie potrafię się ich pozbyć, bo poniekąd mogłyby zranić osobę, na której mi cholernie zależało i nadal zależy, ale już w  innym tego słowa znaczeniu. On daje mi szczęście, sprawia, że zaczynam się uśmiechać. Boję się, że kiedyś przestaniemy rozmawiać i załamię się, cholernie się tego boje... Bo ból zaczyna mi sprawiać nawet dzień bez choć krótkiej rozmowy i wiem, że powinnam zacząć coś z tym robić, ale nie potrafię. Po prostu każdego dnia dowiaduję się czegoś nowego i mądrego. Każdego dnia, kiedy rozmawiamy czuje się szczęśliwa i choć to  pojęcie względne, to naprawdę czuję się rewelacyjnie...

Kiedyś pomyślałam o tym, by zostać wolontariuszką w hospicjum dla dzieci. Na jakiś czas zapomniałam o tym, bo mój plan mogę zacząć realizować dopiero za ok.1,5 roku, ale wiem, że muszę się do tego przygotować, bo nie jest to takie proste jak myślałam. Dziś, kiedy czytałam historie, które opowiadali wolontariusze w hospicjach,  płynęły mi łzy, których nie potrafiłam zatrzymać. I właśnie nad tym muszę pracować. Nad wrażliwością, a może i nawet nadwrażliwością. Po prostu w głębi serca, bo nie widać tego na pierwszy rzut oka, zaczęłam kochać ludzi-nigdy celowo nie potrafiłabym kogoś skrzywdzić, choć wiem, że czasami upadam i to robię, ale to wynika raczej z braku mojej własnej wartości(którą teraz każdego dnia odbudowuję). Każdy człowiek, który rani, tak naprawdę nie lubi siebie, nie akceptuje tego, kim jest i przez to wyśmiewa, wypatruje błędów w innych osobach. Robi to po to, by podnieść na duchu...samego siebie. Byłam taka, przez wiele lat, przez wiele lat raniłam innych, bo miałam swój własny świat... Tym światem były psy, które kochałam i kocham od zawsze. A przez to, jak wiele czytałam o ich cierpieniu, cierpieniu zadawanym z rąk człowieka, zaczynałam mieć o to żal do połowy świata. Jednak teraz wiem, że robiłam źle. ŻADEN człowiek nie chciał być zły, nie chciał zadawać bólu, cała jego psychika kształtowała się już od najmłodszych lat i tylko przez to robi to, co robi. Rani, ale wierzę, że ma w sobie choć trochę dobra i że kiedyś zrozumie, że postępował źle. Każdy zasługuje na następną szansę... Każdy...  Bo :

 'Nie ma życia, które jest zbyt małe i nie ma człowieka, który jest zbyt nieważny...'

Te cudowne słowa przeczytałam na stronie hospicjum

I równie rewelacyjna wypowiedź jednego z wolonatruszy:

"Czasem jest trudno i to bardzo, bardzo. :) Ale wówczas... wystarczy się uśmiechnąć. :D Ten świat to zupełnie inny świat, jaki znamy. :) To jest już przedsionek nieba... :zawstydzony: "    


 

Jeśli ktokolwiek to czyta, niech obejrzy ten filmik. On także wiele we mnie zmienił:


http://www.youtube.com/watch?v=Co_kVuuG8kA

wtorek, 15 stycznia 2013

W życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. Bóg wie, co robi! : ) Zapewne przyjdą jeszcze chwile załamania, to mimo to, wiem że będzie lepiej tak, jak jest teraz.
.

Wiele w moim życiu zmieniło się w ostatnim czasie-zwiększyłam dystans do samej siebie, stałam się mniej nieśmiała, wiele zmieniłam w swoim światopoglądzie-potrafię zrozumieć działanie innych ludzi i w końcu zaczęłam się uśmiechać-całkowicie szczerze, a nie po to, by zamaskować to, co działo się ze mną w środku. I dziękuję jednej, szczególnej osobie, bo to dzięki niej tak wiele się we mnie zmieniło-na lepsze. Tylko i wyłącznie na lepsze. Pracuję jeszcze nad większą cierpliwością i nie poddawaniem się oraz umiejętnością podnoszenia się po porażkach, ale to też osiągnę! :) Gdyby zostały tu moje wpisy sprzed kilku miesięcy(przepełnione, wstyd się przyznać, nienawiścią i złością), zapewne wiele osób pomyślałoby, że
pisały to dwie różne osoby, ale to byłam ja i jestem ja. Czasu nie cofnę i nawet tego nie chcę, przeszłość nauczyła mnie wielu rzeczy, dlatego jestem teraz taka, jaka jestem i choć ucierpiało przez to wielu ludzi, to teraz wiem, że to wiele mnie nauczyło... Teraz będzie tylko lepiej! :)

Ciągle chodzi za mną ta piosenka:

'Mimo wszystko' - HEY! <3

piątek, 21 grudnia 2012

Po usunięciu wielu wpisów i przerwie powróciłam... Nie chcę wracać do przeszłości, bo ona nic nie zmieni... A gdybym próbowała cofnąć się w czasie i coś zmienić-mogłabym zmienić to na gorsze. Liczy się tu i teraz. Ktoś mnie tego nauczył. Ktoś, kto jest bardzo mądry.

Zrozumiałam w końcu jak żyć. Zrozumiałam, jaką cudowną przyjaciółkę mam u swojego boku. Zrozumiałam, jak wiele mam. Zrozumiałam, ilu rzeczy nie doceniałam. Zrozumiałam życie... Dziękuję Ci Boże za wszystko!